piątek, 17 lutego 2012

Już dawno nie zdarzyło się tak, aby moje dzieci spały jednocześnie w dzień. Hania usnęła w leżaczku Michała z jego smoczkiem w buźce, a Misiu bawiąc się w wózku. Hania od kilku miesięcy nie śpi w dzień, dzięki czemu chodzi spać ok 19.30. Czasem jednak zdarza się, że uśnie...zwłaszcza wtedy, gdy jest chora, a dziś bardzo meczy ją katar.
Ja cieszę sie ostatnimi tygodniami wolności... Wcale nie cieszy mnie powrót do pracy. Dobrze mi w domu, tym bardziej, że moja mama jest już na emeryturze i całkiem fajnie nam razem.
Kurczę, jak mam kilkunastodniową przerwę w pisaniu, to zapominam już, co chciałabym Wam napisać. Napewno w tym czasie miały miejsce Walentynki. W tym roku, aby uniknąć tłumów 14 lutego, wybraliśmy się wraz z siostrą mojego męża i szwagrem do kina na "Listy do M." oraz na piwko i pizzę. Fajnie było... Bardzo ich lubę i zawsze dobrze bawimy się w ich towarzystwie.
13 lutego sprzedaliśmy nasze autko - jakoś mi tak smętnie, bo byłam z nim bardzo związana (Sharan wiózł mnie dwukrotnie na porodówkę i nim też przywieźliśmy nasze dzieciaki ze szpitala do domu)...
I zonk... Michał się obudził :) Dokończę później :)

środa, 1 lutego 2012

Wieczór dla siebie

Skrzaty śpią, mąż w trasie,a ja mam chwilę dla siebie. Siedzę przy ciepłym kaloryferku i popijam wodę z cytrynką. Za oknem... każda z Was wie, co jest za oknem :) 
Mój małżonek w ubiegłym tygodniu obchodził urodziny. Impreza urodzinowa dla gości odbyła się w Dzień Babci. Z racji tego, że nie miałam pomysłu na prezent urodzinowy, postanowiłam zaprosić Łukasza na randkę. Byliśmy w kinie i na kolacji. Fajnie było wyjść gdzieś tylko we dwoje. 
Wczoraj nasza pannica po raz pierwszy uczestniczyła w Balu Przebierańców. Bal został zorganizowany przez Dom Kultury. Hania była przebrana za baletnicę - moja kuzynka pożyczyła mi stój. W pierwszej wersji Hanula miała być Czerwonym Kapturkiem (w tym stroju ja balowałam ćwierć wieku temu :)), jednak po wizycie u kuzynki Małą stwierdziła, że chce być baletnicą. 
Moja baletnica w wersji "motylkowej"

Mała wyszalała się do tego stopnia, że po powrocie do domu usnęła przy stole jedząc wafelka. Spać poszła już o 18.15, za to pobudkę zrobiła mi o 01.30 i domagała się śniadanka :) Usnęła dopiero ok 4.00. Hania opowiadała tatusiowi, że było dużo przebranych dzieci i tańczyli "takie duże kółko graniaste". Bardzo jej się podobało, nie bała się hałasu, ani innych dzieci. Za rok wybierzemy się razem z Juniorem.
No właśnie... Michaś. Mój Krasnal 26 stycznia skończył 4 miesiące. Chłop z niego niczego sobie - waży 8,5kg. Zresztą same zobaczcie...

W dalszym ciągu pije mleczko z mojego "udoju". Właściwie sporadycznie dokarmiam go modyfikowanym, bo mały skubaniec wypiął się na nie i tylko w nocy przez sen wypije. W tej chwili odciąganie mleka stało się dla mnie taką rutyną, że potrafię robić w międzyczasie wiele rzeczy - czytać, bawić się z Michasiem, rozwiązywać krzyżówki... Przyznaję szczerze jednak, że czasem mam dość, zwłaszcza w nocy, gdy walczę podczas odciągania z zamykającymi się powiekami. Swoją drogą nieźle "wypasione" musi być to moje mleko, skoro Michał tak się na nim chowa :) 
A wracając do samego Misia - jestem w nim zakochana po uszy. To taki "synuś mamusi". Jest cudowny, rozkoszny, taki do schrupania. Taki oto uśmiech...
...sprawia, że się rozpływam. Zanim zaszłam w drugą ciążę bałam się, że drugiego dziecka nie będę potrafiła kochać tak samo mocno jak Hani, ale teraz wiem, że moje obawy  były niepotrzebne. Moje dzieci to najwspanialsza rzecz jaka została mi dana przez Boga. Ciągle jeszcze gdzieś tam w środku czuję, że nasza rodzina nie jest pełna. Skrycie marzę o jeszcze jednym dziecku, ale myśl o nim muszę odłożyć na dalszą przyszłość. Chęć posiadania drugiego dziecka pojawiła się, gdy Hania miała coś około roku, o trzecim myślę już teraz. Czas pokaże...
Ze smutnych informacji - 30 marca wracam do pracy... no chyba że pobyt w domu przedłużyłabym na kolejne 9 miesięcy L4 + urlop macierzyński :) Taki żarcik :)
Zmykam...