poniedziałek, 16 maja 2011

Po wizycie...

Dziś po raz kolejny zaliczyłam wizytę kontrolną u lekarza. To już końcówka 20 tygodnia, półmetek ciąży za nami... czas tak szybko pędzi...
Nasz synuś rośnie jak na drożdżach, waży już ok 360g. Pan Doktor obejrzał go z każdej strony, zajrzał mu ponownie między nóżki i w dalszym ciągu utrzymuje, że to chłopiec. Szyjka na szczęście trzyma się mocno, nie skraca się dalej, co mnie bardzo cieszy. Mam trochę gorsze wyniki morfologii, ale myślę, że to może być wynik przemęczenia. Do tego zaczyna się lekki stan zapalny dróg moczowych, a żeby temu zapobiec mam 2 razy dziennie łykać Żuravit. W dalszym ciągu miewam dołki psychiczne, brakuje mi czasu dla siebie, Hani i
Łukasza. W tym miejscu usłyszę z Waszych ust, że powinnam rzucić wszystko i iść na L4, ale ja naprawdę nie mogę teraz tego zrobić, bo świadomość, że zostawiłam w pracy tyle niedokończonych spraw dobiłaby mnie jeszcze bardziej i nie pozwoliła tak naprawdę odpocząć i odciąć się od tego wszystkiego, co zostawiłam za drzwiami swego biura. Zastanawiam się tylko, czy przyjdzie taki moment, że będę w pełni gotowa, aby odjeść na chorobowe. Głupie to wszystko...
A teraz kilka słów o naszym 1,8 - miesięcznym Szczęściu... To jak zachowuje się Hania, jak się zmieniła w ciągu ostatniego miesiąca... po prostu brak mi słów. Jest cudowna, najukochańsza i już tak bardzo samodzielna. Kocha nas wszystkich na zabój i ciągle to powtarza, przytula i całuje. Do tego gada jak najęta, pełnymi zdaniami, właściwie rozmawia się z nią, jak z dorosłym. Do perfekcji opanowała sztukę posługiwania się łyżką i widelcem, pięknie sama je, ubiera buciki, myje rączki, buźkę i ząbki. Coraz częściej kontroluje swoje potrzeby fizjologiczne, woła, że chce siusiu. Z całkowitym odstawieniem pieluch poczekam do wakacji, gdy zrobi się cieplej - majteczki już czekają w pogotowiu. Naszą zmorą jest uzależnienie od dydusia, ale i z tym sobie poradzimy. Córeczka dostarcza nam wiele radości, a mnie samą wielokrotnie doprowadziła do łez radości i wzruszenia. A teraz będziemy mieli to szczęście podwójnie :)

PS. Ostatecznie zdecydowaliśmy, że nasz synek otrzyma imię SZYMON.

czwartek, 5 maja 2011

Kochane dziękuję za wszystkie dobre rady. Chyba mamy sytuację opanowaną, choć wczoraj wcale nie było mi do śmiechu. Wieczorem wylądowaliśmy z Małą na pogotowiu, ponieważ do ostrej biegunki doszły wymioty. Lało się z Hani obiema stronami niemiłosiernie. Na szczęście okazało się, że Mała nie była jeszcze odwodniona, choć przyszedł taki moment, że wszystko co wypiła natychmiast zwracała. Moja mała bidulka...Lekarz na pogotowiu przepisał nam zawiesinę regenerującą błonę żołądka i elektrolity, które Hania bardzo opornie pije, ale dziś rano w końcu okazało się, ze temperatura spadła, wymioty ustały, a biegunka znacznie mniej była nasilona. Mała miała dziś dużo więcej życia w sobie, broiła, jak zwykle, odstawiała histerię, więc to był sygnał, że nasze dziecko zdrowieje. Ponadto zaczęła w końcu po 3 dniach coś jeść - w ilościach mikroskopijnych, ale jednak. W zyciu nie myślałam, ze będę skakać z radości, jak Hania zje kawałek kinderka. Do tego zjadła kawałek banana, odrobinkę ziemniaków, a wieczorem po kąpieli domagała się kakao, choć wypiła go może ze 3 łyki. Do tego popijała na zmianę elektrolity z sokiem Kubusiem. Zważyłam dziś Małą i okazało się, że zjechała na wadze 1 kg. Taka się zrobiła szczuplutka, wydaje się drobniutka. Mam nadzieję, że najgorsze za nami.
A na dowód, że Mała wraca do formy:
Moja mama przekomarza się z Hanią...
- Haniu daj babci kawałek bananka...
- Nie cieś (nie chcesz)
- No podziel się z babcią banankiem...
- Bacia nie cieś...
Po chwili Hania podchodzi do dziadka, daje mu banana i mówi:
- Daj baci...
- Haniu daj babci sama bananka, babcia się ucieszy...
Hania podchodzi do babci i mówi:
- Bacia nie cieś bananka...
No i babcia banana nie posmakowała :)

środa, 4 maja 2011

Pomocy!

Jak zatrzymać biegunkę u tak małego dziecka, jak Hania? Jak zmusić ją do picia? Mała ma gorączkę, od wczoraj nie je, nie chce pić. Byliśmy u lekarza, ale to co on radził nie skutkuje. Boje się, że Hania się odwodni... Pomóżcie!