Zacznę od tego, że bardzo dobrze czuję się na bloggerze. Obawiałam się, że nie będę się potrafiła tu odnaleźć, a tu okazuje się, że całkiem dobrze mi poszło :) Widzę, że nie tylko ja tak uważam. Coraz więcej z Was również tu zagrzało miejsce na dłużej... Jak tak dalej pójdzie, to na Onecie nikt nie zostanie... No cóż, tak to jest, gdy nie szanuje się klientów.
A teraz parę słów na temat naszej małej Terrorystki. Nie mogę niestety inaczej nazwać naszej Córci :) Wyraźnie weszła w okres buntu, histerii i wymuszania płaczem. Histeria jest stałym elementem naszej codziennej rzeczywistości. Mała wymusza płaczem wszystko, właściwie powinnam napisać, że "próbuje wymuszać". Póki co jesteśmy twardzi i nie dajemy się. Obecnie te ataki wywołują u nas uśmiech, jednak na początku nie było nam wcale do śmiechu. Teraz przyjęliśmy powszechnie stosowaną technikę - ignorujemy wrzaski, tupanie nóżkami oraz rzucanie się na podłogę (swoją drogą ja na to wpadłam w wieku ok 2 lat, a Hanka już teraz).
Nasza maleńka córcia z każdym dniem zmienia się coraz bardziej. Gada jak najęta - w słowniku Hanulki pojawiły się kolejne słowa: dom, odź (chodź), dać, papuć, Ola (wie już jak mamusia ma na imię), kako (kakao, kółko) i kilka innych, które w tej chwili nie przychodzą mi do głowy. Hania wspina się na wszystko, na co da się wspiąć. Włazi na krzesło, z niego na stół, wspina się na tapczan i biega po nim jak szalona, a nam włosy dęba stają. Uwielbia oglądać książeczki, zwłaszcza ze zwierzątkami i bajeczkę o Królewnie Śnieżce. Moja mama często śpiewała jej piosenkę "Hej ho, hej ho, do pracy by się szło", i Hanulka maszeruje wówczas i tak śmiesznie rusza rączką. Ulubioną zabawą jest w dalszym ciągu "Kółko graniaste", nie myślcie sobie, że bawimy się same. Gdy tylko jest ktoś jeszcze w pokoju, to Mała podchodzi, łapie za rękę i woła "odź". Ponadto potrafi pokazać oko, ucho i nos. Uwielbia kąpiele w wannie i zabawy ze swoją lalą (ma bobasa naturalnej wielkości). Wciąż grzebie nam w szafkach, zwłaszcza tych z przyprawami, wyrzuca ziemię z doniczek, ucieka po schodach na piętro. Wciąż broi, ale jest przy tym taka słodka. Najpiękniejsze chwile to te, kiedy przybiega, zarzuca rączki na szyję i całuje nas namiętnie :) Oślini nas przy tym niemiłosiernie. Wiele radości nam przysparza, z każdym dniem jest coraz fajniejsza. Hanka rośnie, jak na drożdżach, jest wysoka, jak na swój wiek i dość szczuplutka (wszystkie spodnie są na nią w pasie za duże), ma już 10 ząbków, które dzięki Bogu wyrzynają się prawie niezauważalnie. Ponadto przesypia nam noce-chodzi spać ok. 19.30 - 20.00, a budzi się ok 6.00 rano. Niania twierdzi, że Hania jest złotym dzieckiem, nie sprawia żadnych kłopotów (Niania małą uwielbia, bo to jedyna dziewczynka w jej otoczeniu - sama ma 4 wnuków i żadnej wnuczki :))
Obserwując, jak Hanulka się rozwija, budzi się we mnie tęsknota za kolejnym dzieckiem. Daj Boże, abyśmy mogli już wkrótce znów cieszyć się z dwóch kreseczek.