Dziękuje Wam kochane za cenne wskazówki. Z Michałkiem jest ciut lepiej. Wczoraj do południa było całkiem dobrze, po południu znów płakał, nie mógł puścić bączka. Mój tata kupił w aptece zwykły koperek do zaparzania i taką właśnie herbatkę będę Małemu podawała. Wieczorem usnął o 20.30 i spał do 0.30. Potem mleczko z cycusia i dalej spał. Do rana karmiłam go jeszcze 2 razy. Michaś spał bardzo spokojnie i sporo sobie prutał. Rano wstał pogodny i uśmiechnięty, bączki ładnie schodziły. Teraz znowu popłakuje, prężny się, choć gazy mu odchodzą. Przed chwilą Malutki usnął mi na rękach, mam nadzieję, że trochę pośpi, bo jest zmęczony płaczem. Ja przeszłam na ścisłą dietę. Wyeliminowałam całkowicie produkty mleczne, orzechy, czekoladę, kakao, cytrusy. Jem owsiankę na wodzie z jabłuszkiem, gotowanego kurczaka, gotowaną marchewkę, buraczki, kaszę gryczaną, pieczywo pełnoziarniste, w małej ilości banany, dżem z czarnej porzeczki. Nie wiem, co jeszcze mogłabym... Może któraś z Was mi podpowie? Tęsknię już za brokułami, kalafiorem, ale z uwagi na wzdęcia boje się je już wprowadzać. Koniecznie chcę utrzymać karmienie piersią, wiec muszę tę moją dietę trochę rozszerzyć. Mimo wszystko postanowiłam dziś pojechać z synkiem do lekarza. Mama mojego kolegi z pracy jest bardzo dobrym pediatrą, wspaniałym lekarzem z wieloletnim doświadczeniem. Niestety przyjmuje tylko prywatnie, ale za wizytę bierze tylko 30 zł (potrafi też nie wziąć pieniędzy jeśli widzi, że komuś się nie przelewa). Mam nadzieję, ze coś nam poradzi...
Martwi mnie jeszcze jedna rzecz - Michał we wtorek rano zrobił ostatnią kupkę... Od tego czasu kilka razy tylko minimalnie pobrudził pieluszkę. Nie wiem czy to jest normalne, może dlatego też boli go brzuszek? Sama nie wiem...
Ps. Obecna sytuacja zmotywowała mnie do diety - mam nadzieję, że i mnie uda się na tym skorzystać. Po ciąży waga stoi w miejscu jak zaklęta. Do zrzucenia mam jakieś 15kg... :(