środa, 9 lutego 2011

Szok - wciąż...

Dziękuję Wam dziewczyny za gratulacje! Ja sama wciąż próbuję oswoić się z tą myślą, że znów zostanę mamą. Jak to się stało...?? Chyba nie muszę Wam tłumaczyć :) W grudniu spóźniał mi się okres, nie siałam jednak paniki i nie biegałam do apteki po testy. Okres dostałam w 40 dniu cyklu, więc gdy tym razem mi się spóźniał to podeszłam do tego na luzie i czekałam kiedy @ przyjdzie. W niedzielę mąż zażartował, że może jednak jestem w ciąży, na co ja zbyłam go śmiechem. W poniedziałek rano przy śniadaniu pierwszy raz mnie zemdliło, jednak nie brałam tego za objaw ciąży. Po przyjściu do pracy nie mogłam jednak wysiedzieć na tyłku i pod byle pretekstem wyszłam do apteki, gdzie kupiłam 2 testy (przekonana, że pierwszy nie wyjdzie). Po powrocie do biura, pobiegłam do łazienki w wiadomym celu. Jakież było moje zaskoczenie, gdy od razu pojawiły się dwie tłuste krechy!!! Oczywiście tego dnia już nic więcej nie zrobiłam. Po powrocie do domu z niecierpliwością czekałam na Łukasza. Gdy wrócił z pracy ja nie mogłam wysiedzieć i od razu powiedziałam mu o co chodzi. Początkowo myślał, że sobie żarty z niego stroję, ale po chwili na jego twarzy pojawił się wielki uśmiech i nie zszedł z niej do dziś. Mój mąż się cieszy, a ja próbuję ochłonąć... Przyznam, że trochę nas ta ciąża zaskoczyła... gdy staraliśmy się o Hanię to zajęło nam to pół roku, a tu cyk i jest :) Najśmieszniejsze jest to, że drugie dziecko urodzi się dokładnie 2 lata po Hani (termin porodu to 5.10.2011r.). Nie powiedzieliśmy jeszcze moim rodzicom, zrobimy to w sobotę. Nie powiedziałam też jeszcze szefowej w pracy - czekam na wizytę u lekarza, którą mam 16.02. Szczerze mówiąc obawiam się trochę jej reakcji, tym bardziej, że moja koleżanka też jest w ciąży i nasza nieobecność pokryje się na pewnym etapie. Kilka tygodni temu dowiedziałam się, że projekt, który napisałam i złożyłam w listopadzie dostał dofinansowanie i będzie realizowany od kwietnia do końca września. Jestem kierownikiem tego projektu i to trochę komplikuje sprawy, ale nieoficjalnie dowiedziałam się, że w każdej chwili z ważnego powodu można zmienić kierownika (a ciążą to chyba jest ważny powód, co?). A jeszcze jedno - zapisałam się na studia podyplomowe, które powinny lada chwila się zacząć... Jak same widzicie, trochę skomplikowałam sobie życie...a może to właśnie tak miało być...Póki co do południa męczą mnie mega mdłości...mam nadzieję, że skończą się tak samo szybko, jak się pojawiły... Wciąż nie wierzę...

8 komentarzy:

  1. Spokojnych 9 mc:) Mdłości znikają ok 3 mc wiec jeszcze trochę. Też myslimy o rodzeństwie dla Blancika ale nie wczesniej niż za 2 lata:D

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja myślałam nad rodzeństwem dla Hani, jednak za dobre parę miesięcy... To taki psikus od losu :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej, no to trafiłam do ciebie:) Jestem w totalnym szoku :) Będę odwiedzać cię regularnie. http://magdalenka-zonka.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  4. Przeczytałam kilka twoich notek, ja w Bydgoszczy robię podyplomówkę i też pracuję w administracji ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja Madziu wybieram się na podyplomówkę właśnie do Bydgoszczy :)Kończyłam studia na UKW, teraz dalej chcę się tam kształcić :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. Co się odwlecze... Pamiętam jak właśnie w grudniu koleżanki w komentarzach podsuwały myśl o Twojej ciąży a to była tylko zmiana koloru, a tu masz babo placek - a jednak:) Ogromne gratulacje!! Faktycznie psikus jak się ma inaczej poplanowane, ale z drugiej strony np. my mieliśmy zaplanowane mieć dziecko tak po dwóch latach po ślubie i gdy po 8 latach wreszcie zmieniliśmy plany z bezsilności w temacie posiadania potomstwa to los nam też zrobił psikusa i nasza Hanula wywróciła nam świat do góry nogami-ale za tego psikusa kocham los, kocham życie!!!
    Ja dopiero teraz zajrzałam na Twojego bloga i życzę Wam spokojnych 9 miesięcy.
    Oczywiście będę dalej zaglądać
    Pozdrawiam Monika z Hanią

    OdpowiedzUsuń
  7. Wielkie gratulacje! No proszę jak pozarażałam :) Zaczęło się od Marty - urodziła Frania, ja Michałka, ciekawe co tam w brzuszku u Emilki - mamy Bengusi i u Ciebie siedzi. Wszystkiego dobrego, łagodnych objawów :P Żaneta

    OdpowiedzUsuń
  8. Moniab2 - witam na moim blogu. Czy prowadzisz może swojego? Jeśli tak, to chętnie zajrzę :) Pozdrawiam!

    Żanetko - dziękuje :) wciąż jeszcze próbuję oswoić się z myślą, że jestem w ciąży. Pozdrowienia dla Waszek Czwórki :)

    OdpowiedzUsuń