wtorek, 4 grudnia 2012

Wróciłam

Tyle miesięcy ciszy... Tyle się wydarzyło... Ale po kolei....

Ostatnie miesiące upłynęły nam pod znakiem zdrowia, zarówno mojej mamy, jak i dzieciaków. 22 czerwca moja mama wyprowadzając na spacer naszego psa doznała złamania dwóch kości kończyny dolnej + zwichnięcia kostki. To  brzmi nieprawdopodobnie, ale nasz bokser rozpędził się, nie wyhamował i uderzył w kość piszczelową. Skończyło się operacją, drutowaniem kości i wieloma tygodniami cierpienia. W chwili obecnej moja mama uczęszcza na rehabilitację, ale ta noga już nigdy nie będzie do końca sprawna. To zdarzenie spowodowało całkowitą zmianę naszych planów urlopowych - byłam zmuszona przesunąć o 2 tygodnie urlop, żeby zorganizować opiekę dla maluchów. Na sierpień wynajęłam nianię, a od września moja mama sama zajęła się Michasiem.
Skoro mowa o Michasiu - 26 września nasz synek skończył roczek, była oczywiście podwójna impreza - nasze dzieciaki wspólnie obchodziły swoje urodziny - Hania 3, a Misiu 1. Były 2 torty, goście i prezenty. Imprezę urodzinową poprzedził tygodniowy pobyt w szpitalu z Hanusią. Mała dostała obturacyjnego zapalenia oskrzeli, dusiła się, trafiłyśmy wiec na oddział pediatryczny. Początki były trudne, Hania nie pozwalała się inhalować, z czasem oswoiła się i nawet miło spędziłyśmy ten czas. Niestety od pobytu w szpitalu u Małej ciągnął się kaszel, który wielokrotnie kończył się nocnymi wymiotami. Nie pomogły leki od alergologa, kaszel nasilał się. W poprzednią niedzielę znów trafiłyśmy na oddział, tym razem z rozpoznanym zapaleniem płuc... Nie będę pisać ile przeszłam zanim Hanula trafiła do szpitala, po prostu brak słów. Najważniejsze, że intensywne leczenie przyniosło efekty, Mała nie kaszle, znów jest radosną i kochaną dziewczynką. Podczas naszego pobytu w szpitalu Michaś załapał zapalenie oskrzeli, obecnie czuje się lepiej.
Nasz synuś rośnie w oczach, jest dość spory jak na swoje 14 miesięcy, waży 13 kg  i mierzy 84 cm. Chodzić w pełni samodzielnie zaczął jakieś 2 tygodnie temu, teraz radzi sobie całkiem dobrze, wszędzie dojdzie na własnych nóżkach. Często zasuwa jeszcze na czworaka, tak mu szybciej i wygodniej. Gada mało, choć potrafi pokazać o co mu chodzi i czego oczekuje. Potrafi powiedzieć: mama, tata, baba, brum, da (daj), czita (daje książkę - chyba chodzi o to, żeby z nim obrazki oglądać), ama (jeść), dada. Do tego wydaje kilka innych dźwięków, które tylko domownicy potrafią odczytać. Jest bardzo bystry, wszędzie go pełno, uwielbia majstrować przy sprzętach domowych - radiu, kuchence gazowej, zmywarce. Ulubionym miejscem zabaw jest łazienka - uwielbia podbierać szczoteczki do zębów i je myć. Kocha wspólne kąpiele z siostrą, zabawę w ganianego (oczywiście na czworaka), jest maniakiem telewizyjnym - siada przed telewizorem i ogląda jak stary. Ostatnio mamy spore problemy z karmieniem - nie chce być karmiony, chce jeść samodzielnie. W dzień nie ma problemów ze spaniem, sam zasypia w swoim łóżeczku, gorzej jest w nocy - budzi się dość często, zdarza się, że płacze, a raczej drze się  wniebogłosy.  Fajny jest, choć tak bardzo różni się fizycznie od swojej siostry. Zresztą zobacznie sami:


To tyle na dzisiaj... Nie będę obiecywać, ze już teraz się poprawię... życie mnie nauczyło, że nie zawsze dotrzymuję w tej kwestii słowa. Mam nadzieję, ze ktoś tu jeszcze zajrzy. Buziaki!

5 komentarzy:

  1. To rzeczywiście nieciekawie u Was ze zdrówkiem było - najważniejsze, że już jest dobrze ;) Moja Karolinka musi być inhalowana jak tylko zaczyna kaszleć inaczej od razu mamy zapalenie oskrzeli - na szczęście już się przyzwyczaiła i nie protestuje ;) Mam nadzieję, że teraz będziesz częściej tu bywać ;) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. U nas inhalacje na początku były koszmarem, teraz Hania już się z nimi oswoiła. Jakoś tak dziwnie wrócić po takiej przerwie...Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  3. super, ze sie odezwalas, odzywaj sie od czasu do czasu jesli duzo czasu nie masz, to chociaz skrobnij cos troszeczke;);) ciesze sie, ze juz Hanula jest zdrowa, a i Michał widze, ze przeszedl tez chorobe, dobrze, ze juz jest po ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Pięknie rosną Twoje dzieciaczki. Strasznie mi szkoda Ciebie i Hani, że musiałyście przechodzić przez ten szpital i te choroby, nie miałaś łatwo.
    Michaś świetny, jak wydoroślał i jak myślisz, że mówi mało to wiedź, ze Miłosz jeszcze mniej!!!
    Fajnie, że wróciłaś :* Cieszę się bardzo!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. hihihi - mam tak samo z tym obiecywaniem.
    Wesołych Świąt :)

    OdpowiedzUsuń